Rowerem do Czerska

Proponuję odbyć taką wyprawę w jakąś niedzielę, mniej więcej pamiętam jak jechać, trasa niezbyt trudna i dość fajna (jedzie się głównie po drogach wiejskich itp - fragmentami wzdłuż Wisły). Jest to w sumie około 70 km (w dwie strony) licząc od Metra Kabaty. Kto by się ewentualnie pisał?

Tak jak wczoraj rozmawialiśmy - ja jestem jak najbardziej chętny; problemem moze być tylko stan zdrowia bo mam katar dokuczliwy ale wyprawa zapowiada sie arcyzacnie Smile

Też bym pojechał, tylko że rower trochę rozpieprzony, ale może wytrzyma. Jestem za

tez bym sie wybral, ale sporo roboty mam ... jak sie jutro wyrobie ze wszystkim to tez sie prejade

Panowie przepraszam, szczególnie biorąc pod uwagę, że sam rzuciłem ten pomysł, ale w tą niedzielę się jednak okazuje że raczej nie dam rady. Może więc za tydzień? Wtedy zresztą może lepsza pogoda trochę będzie. (w weekend może być troche pochmurno)

No jak bedzie to w nastepna niedziele to ja sie zchecia pisze. Bo w ta mam ostanie 3h jazd i to o 9 rano:P

W sumie nawet dobrze moze że nie ta niedziela bo Krzysztof mnie namawia zeby z DT zagrać i skorzystam z tego w takim razie. W przyszłą moze być ciężko bo to już mistrzostwa a o 15 w niedziele Serbia - Holandia. No chyba, ze naprawdę z rana byśmy wyjechali - to też jest myśl jakaś

uuuuuu, w przyszla niedziele nie dam rady

Nietzu, to przejechałbyś się do tego Czerska? Ja w razie czego jestem chętny (nowy rower Very Happy

)

Tylko samemu czy z dziewczynami?

Są jacyś chętni do Czerska w niedzielę czy ten temat jest tylko internetowy?

wiesz co Rafał może po mistrzostwach będzie lepszy czas na tą wyprawę Smile

Niedziela dla mnie odpada; najpierw mecz a potem na basen mam zamiar jeszcze wpaść. A poza tym fakt: Mistrzostwa rządzą Smile

jak chcecie, piękna pogoda jest, mecze to chyba od 16 dopiero trwają, ja bym tak nie mógł kisić ogóra 6 godz. dziennie w taki upał, więc jadę sam Very Happy

mecz jest wczesniej do zagrania w ten dzień jeden /przynajmniej jesli o mnie i Piotrka chodzi/. A na rowerze to się wczoraj najeździłem - z sulejówka do wawy rano i potem do powsina popołudniu. Z 60 km wyszło w sumie więc "nie kiszę ogóra" Smile